Shopping Cart

Dieta wegańska – jak zacząć? Recenzja książki, która pomaga postawić pierwsze kroki

Odnowa na talerzu czyli trochę o białku roślinnym

Człowiek boi się tego, co nieznane. Kiedy postanawiasz zacząć jeść roślinnie, to twoi bliski i znajomi chcą Cię „ustrzec” z automatu przed tym, czego nie znają. Jedno z pierwszych pytań, które Tobie zadają to: A skąd ty będziesz mieć białko? Nie złość się na to pytanie. Niech też ono nie sprawi, że zmienisz zdanie.
Warto, żebyś wiedział, że dziś dużo mówi się o tym, że układ immunologiczny ludzi zaczyna działać nieprawidłowo. W pewnym momencie uczy się, że to, co jest pochodzenia zwierzęcego, jest obce. I z jakiegoś powodu uruchamia przeciwko temu różne mechanizmy obronne, atakujące. W pewnym momencie przestaje odróżniać obce tkanki od naszych własnych i zaczyna z nimi walczyć. Stąd biorą się choroby autoimmunologiczne podobno.

Dziś opowiem Tobie o Odnowie na talerzu. Jest to książka Pani Bożeny Żak-Cyran. Pani Bożena jak czytamy na okładce, zachęca do przyjrzenia się jedzeniu opartemu na białku roślinnym. Jest ona jej zdaniem zdrowsza niż ta oparta na produktach pochodzenia zwierzęcego. Dowiadujemy się z książki jak łączyć ze sobą potrawy ze zbóż z roślinami strączkowymi, warzywami i nasionami. Połączone odpowiednio pozwalają nam dostarczyć odpowiednią ilość minerałów, witamin i nienasyconych kwasów tłuszczowych. Dzięki warzywom mamy odpowiednią równowagę kwasowo-zasadową Skutkuje to zmniejszeniem ryzyka zachorowań, poprawia i utrzymuje kondycję a także zapewnia sprawność umysłu do późnych lat.

Kim jest Pani Bożena, że warto jej słuchać? Od ponad 20 lat jest dietetykiem i dietoterapeutą czy jak się mówi teraz dietetykiem klinicznym. Wydała siedem książek.

Na okładce książki czytamy rekomendację Pani Katarzyny Koper, dziennikarki magazyny „Pani”. Pisze ona: Naukowcy nie mają wątpliwości. Zły sposób odżywiania nam szkodzi. Ważna jest jakość i ilość jedzenia. Nadmiar pożywienia o niskiej wartości odżywczej odpowiada za epidemię otyłości, cukrzycy, miażdżycy, nadciśnienia o innych chorób dietozależnych. Zdaniem Pani Katarzyny, autorka książki, Bożena Żak-Cyran udowadnia, że nigdy nie jest zbyt późno na to, by przestać jeść a zacząć się odżywiać. Odnowa na talerzu to pomocna lektura dla początkujących wegan i wegetarian. Jeśli dla Ciebie zdrowie i dobre samopoczucie jest ważne, to ta książka jest dla Ciebie.

Hipokrates mówił – jeśli nie jesteś gotowy zmienić stylu życia, nie zostaniesz wyleczony.

Prawidłowe odżywianie działa powoli i skutecznie, bez efektów ubocznych. Natomiast biorąc lekarstwa warto przeczytać, jakie mogą mieć skutki uboczne.
Odżywianie to styl życia a nie jednorazowa moda. Dla efektów potrzeba czasu i konsekwencji.
Jeśli mamy problemy zdrowotne, trzeba oczywiście być pod konsultacją lekarza. Warto też, przynajmniej na jakiś czas, zmienić dietę na roślinną.

Organizm ma systemu samouzdrawiania i samoregeneracji, samooczyszczania. Jeśli 80% naszego pożywienia będzie zdrowa. Warzywa nie będą transgeniczne i produkowane przemysłowo a z ryneczku, to nasz organizm sam sobie poradzi z 20% żywności niekoniecznie takiej, którą powinniśmy jeść. Niestety my zazwyczaj mamy te proporcje odwrotne. Z tym, sądząc po ilości chorób z jakimi mierzy się teraz cywilizacja, nie radzimy sobie.

Swój sposób żywienia Pani Bożena nazywa dietą makrobiotyczną. Zaleca w niej pełne ziarna zbóż, kasze, płatki, chleb i makaron pełnoziarnisty. Dodatkowo jako niezbędne propaguje warzywa sezonowe. Zimą 2/3 z nich powinniśmy jeść ugotowane a w czasie letnim 2/3 dobrze by było, żeby były surowe. Niektórzy nie najlepiej radzą sobie z surowymi warzywami, mogą je blanszować. Zaleca się też kiszonki.

Warto wybierać miejscowe owoce, jeśli to możliwe. Rośliny strączkowe i glony (maja zdrowsze od zwierzęcego białko).
Wegetarianie i mięsarianie mogą spożywać mleko, jajka i przetwory z gospodarstw rolnych.
Niezbędne są nasiona oleiste (pestki dyni, słonecznika, siemienia lnianego, sezamu, wiesiołka), orzechy i oleje tłoczone na zimno.
Jako dodatki stosuje się sól nierafinowaną morską lub kopalną, grzyby, zioła świeże i przyprawy ziołowe, naturalne herbaty, kawę zbożową a okazjonalnie miód naturalny i słody jęczmienne.
Jedząc ziarna, trzeba pamiętać o dokładnym żuciu pokarmu. Dziś z powodu nadmiaru cukru w diecie mamy bardzo obciążone trzustki. Z tego powodu trzustka się nadmiernie powiększa i jest wyeksploatowana. Może sobie słabo radzić z ziarnami, jeśli ich najpierw nie pogryziemy odpowiednio i nie zmieszamy ze śliną w jamie ustnej. Jeśli mamy wyzwanie z trzustką, to do ziaren wart stopniowo przyzwyczajać swój układ pokarmowy, zaczynając od małej ilości. Podobnie może się dziać przy chlebie razowym. Niesprawny układ pokarmowy może na ziarna i chleb razowy reagować wzdęciami, więc ważna jest metoda małych kroków. Jedząc najpierw pełny ryż i kaszę jaglaną, odpowiednio je żując, przygotujemy małymi krokami organizm. Żucie w czasach pędu i pośpiechu jest pomijane a to przyczyna wielu problemów ze strony układu pokarmowego i przyswajania pożywienia.
Autorka zachęca nas, że jeśli mamy dobre nastawienie, to kuchnia roślinna będzie dla nas czymś nowym, ciekawym i nie będzie skomplikowana.
W książce znajdziesz przykładowe menu na cały tydzień wraz z przepisami i wiele podpowiedzi. Jedna z nich to taka, że żołądka nie warto przepełniać. Aby mógł prawidłowo funkcjonować, maksymalne jego zapełnienie to 75%.
Warto też kierować się intuicją i tym, jak reagujemy na różne produkty.
Nie będę zdradzać Tobie wszystkiego bo zależy mi, żebyś sięgnął po tą książkę i wyłapał z niej to, co jest dla Ciebie wartościowe. Są tam np. podpowiedzi, gdzie szukać przyczyn kolki u dziecka czy nadpoudliwości czy spadku energii u starszych dzieci.
Powinniśmy zjadać rano ciepłe śniadanie a drugie już można zabrać ze sobą. Organizm nie wypoczywa w nocy, jeśli zjemy przed samym pójściem spać. To powoduje poranne zmęczenie.
Pełnowartościowe białko uzyskasz z:
-produktów zbożowych z kaszą, grochem i soją
-ryżu i kasz z ziarnami sezamu
-warzyw z ziarnem sezamu i orzechami
-warzyw z kaszą jaglaną i kiełkami
-warzyw z kukurydzą i kiełkami
-chleba pełnoziarnistego z masłem orzechowym
-muessli

Paradoks jest taki, że liczy się nie ilość a jakość białek.
Wartościowe są soczewica, ciecierzyca, fasola azuki, mung i inne.
Soja ma za dużo związków fitynowych. Obniża ją fermentacja i przetwórstwo na tofu. W Chinach jedzono soję dopiero po odkryciu procesu fermentacji. Wtedy na stołach pojawił się sos sojowy, miso, natto i tempeh.
Są natomiast wyizolowane proteiny soi, które z powodzeniem można stosować.
Z jedzeniem produktów sojowych nie należy przesadzać i wybierać raczej te sfermentowane.
Rośliny są wydajnym źródłem lekkostrawnego i taniego białka dla człowieka.

Słyszałeś o plemieniu Hunzów? Mieszkają na terenie Pakistanu. Odkryli przez pokolenia sekret na długowieczność i radość życia. Żyją od 120 do 140 lat w dobrym zdrowiu ciała i umysłu. Ich podstawowym pożywieniem są zboża: pszenica, jęczmień, gryka i proso. Wypiekają ze świeżo zmielonych ziaren chleb, tzw. czapati i jedzą go przy każdym posiłku. Jedzą też fasolę, dużo warzyw i owoców. Rzadziej pojawia się mleko i mięso.

Chcesz przepis na czapati?
Składniki: 5 filiżanek mąki orkiszowej, ½ łyżeczki doli morskiej, 2 filiżanki wody i 1 łyżka stołowa oleju

Są to placki, które mogą zastąpić chleb.
Wymieszaj sól z gorącą wodą i dodaj mąkę. Wlej olej. Następnie wyrób ciasto bardzo dokładnie. Ma mieć konsystencję półsuchą ale elastyczną. Uformuj małe placki i piecz na blasze w gorącym piekarniku około 30 minut w temperaturze 200 stopni Celsjusza. Możesz mieszać ze sobą różne rodzaje mąki do czapati. Smacznego 🙂

Jakie jeszcze przepisy znajdziesz u Pani Bożeny? Jest ich dużo. Wspomnę tylko o kilku np. kremie z kaszy jaglanej, polencie z warzywami, plackach ryżowo-marchwiowych, ryżu smażonym z kiełkami pszenicy i porem a nawet chleb razowy na zakwasie czy chleb gryczany dla bezglutenowców.

W Polsce tradycyjnie jedzono zupy, polewki i barszcze. Latem i wiosną jedźmy zupy lżejsze i krótko gotowane a zima i jesienią mocne, gęste i rozgrzewające. Doprawiajmy je sosem sojowym i ziołami. Nie dodawajmy przypraw gotowych typu vegeta, sztuczne buliony i rosołki. Jedzenie zup długofalowo bardzo poprawia samopoczucie.

Wiele razy wspominana w książce jest zupa miso, którą warto jeść na śniadanie. W książce masz aż 5 różnych wariantów tej zupy.
Może zainteresuje Ciebie przepis na bulion z grzybów shiitakie albo zupa z porów i płatków owsianych?
Inne ciekawostki to zupa z liści marchwi, pokrzywy, soczewicy, kalarepy i cebuli, krem z marchwi czy brokułów, flaczki z boczniaka…mmm…nie wiem jak Ty, ja zgłodniałam. Na szczęście słyszę, że Janek coś pichci w kuchni 😉

Białko ze strączków – to już wiemy. Tylko jak te strączki jeść?
Kiedyś fasolę, groch czy soczewicę uważano za pożywienie ludzi biednych. Dziś wykazano, że mieli dużo szczęścia mogąc je jeść. Przywrócono strączki do łask, wykazano ich bogate właściwości odżywcze.

Zawierają duże ilości białka, węglowodanów, błonnika. Masz w nich witaminę B1, B2, wapń, potas, żelazo, miedź i mangan. Nie mają niestety aminokwasów egzogennych, czyli takich, które nasz organizm musi otrzymać z zewnątrz. Nie umie ich sam zsyntetyzować. Znajdziesz je natomiast łącząc strączki ze zbożami, orzechami, nasionami i aloesem. Jedynie soja zawiera również te 8 aminokwasów. Ciekawostka, Japonki nie przechodzą dolegliwości związanych z klimakterium. Jest to związane z ich dietą.

Strączki moczymy przez kilka godzin. Wodę potem wylewamy. Zawiera purzyny i możemy się ich pozbyć dzięki temu w części. Szum czy piana, która potem będzie się zbierać na powierzchni to również purzyny trzeba je zebrać. Zalewamy strączki potrójną ilością wody bo pęcznieją. Soli się je już po ugotowaniu. Strączki zawierają trujące lektyny, dlatego nie je się ich na surowo. Jedyny wyjątek to zielony groszek, on nie zawiera toksyn.

Kotlety, gulasze, pasztety, zapiekanki, pasty, kotlety, gołąbki z kaszy jęczmiennej i soczewicy – dokładne instrukcje jak je przygotować poszukaj u Pani Bożeny.

Jeśli masz ochotę na sushi z tofu z warzywami albo spaghetti z tofu i jarzynami, to też są w książce Odnowa na talerzu przepis na nie.

Inne ciekawe przepisy to: Cebula duszona z glonem hiziki, leczo z kabaczka, młode ziemniaki duszone z rzodkiewką i sosem czosnkowym, wegetariański bigos, brukselka duszona z cebulą, brokuły duszone z sosem tahini czy sałatka z dziko rosnących roślin (listki mniszka, babki, krwawnika, bluszczyka kurdybanka, szczawiu czy podagrecznika). To ciekawe prawda? Nie zawsze po składniki do jedzenia trzeba pójść do sklepu 😉

Ciekawe przepisy na desery, wypieki, sałaty, surówki, kiszonki, sosy, napoje np. kwas chlebowy, koktajl z siemienia lnianego i jabłek, mleko migdałowe, czy płatków owsianych i kokosu są dokładnie opisane przez autorkę.

Masz ciągoty na słodycze? To znaczy, że masz w jedzeniu zbyt mało węglowodanów złożonych. Znajdziesz je w produktach pełnoziarnistych, warzywach, strączkach. Są trawione przez organizm powoli, stopniowo dając nam energię na długi czas. Jeśli sięgamy po przetrworzony cukier czyli słodycze, to mamy wyrzut energii tylko na chwilę. Jedząc produkty pełnoziarniste łatwiej sobie poradzimy z sięganiem po coś słodkiego.

Pani Bożena też wspomina o sprzątaniu w zgodzie z naturą czyli prowadzeniu domu bez chemii. Jeśli chcesz, to zapraszam Cię do przeczytania mojego artykułu na ten temat. Chemia przez skórę i z każdym oddechem przedostaje się do wnętrza organizmu a nie powinno jej tam być. Warto na to zwrócić uwagę chcąc dbać o zdrowie.

Dosyć tego smacznego. Zainwestuj w książkę Odnowa na talerzu a ja pędzę bo Janek zaprasza na tortillę z warzywami 😉
Pozdrawiam
Marzena

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *